Etykiety

sobota, 30 grudnia 2017

Ostatnio przeczytane, część 2

Dzisiaj dalszy ciąg ostatnio przeczytanych przeze mnie pozycji książkowych. Zachęcam do zapoznania się z nimi!

1. O mężczyźnie Lew-Starowicz

Zbigniew Lew – Starowicz, jego chyba przedstawiać nie trzeba. Profesor nauk medycznych, psychiatra, a zarazem ekspert w dziedzinie seksuologii. Treści poruszane przez niego w książce dotyczą, jak każdy może się domyślić, mężczyzn, a mianowicie ich problemów – tych mniej i bardziej wstydliwych, cech, które często, nam, kobietom, niesamowicie działają na nerwy, a w książce profesor w zgrabny sposób tłumaczy od podstaw przyczyny niektórych tych zachowań. W pozycji tej porusza tematy niewygodne dla przeciętnego mężczyzny, po to, aby nam kobietom, ułatwić i pomóc zrozumieć niektóre aspekty zachowań naszych Panów. Lew-Starowicz dokonuje klasyfikacji większości mężczyzn, przypisując ich do konkretnych typów. Klasyfikacja ta była dla mnie nowością, nie słyszałam bowiem dotąd o syndromie Piotrusia Pana, czy Pieszczocha. Książka zmieniła w znaczącym stopniu mój sposób postrzegania płci przeciwnej, otworzyła oczy na moje złe reakcje, ale również na złe zachowania drugiej ze stron, które do tej pory lekceważyłam, bądź uważałam  za niegroźne. Lektura warta uwagi, szczególnie dla Pań, które nie potrafią dogadać się ze swoim mężczyzną, a także dla par, które nie umieją ze sobą rozmawiać o problemach. Po przeczytaniu możecie całkiem  inaczej spojrzeć na niektóre sprawy. Autor w ciekawy, żartobliwy sposób porusza m.in. takie tematy jak: kryzys wieku średniego, fantazje przeciętnego mężczyzny, przyczyny problemów seksualnych par z wieloletnim stażem , oziębłość w łóżku, udawanie orgazmów i wiele wiele innych. Zachęcam do zapoznania się z lekturą!
Moja ocena 7/10.

2. Kamyk – Joanna Jodełka

Druga pozycja autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Początkowo książka nie zapowiadała się ciekawie, wręcz męczyłam się czytając pierwszych 30 stron. Jednak później akcja rozkręca się i wciąga na tyle, że prawie całą zdążyłam przeczytać w 2 dni. Może dwa zdania o fabule. Główny bohater – kawaler, któremu daleko do stabilizacji, w wyniku bardzo niesprzyjających okoliczności wplątuje się w dziwną sytuację. Musi sprawować opiekę nad córką kobiety, z którą połączył go jednorazowy seks i którą ktoś z jakiegoś powodu chciał zabić. Co gorsza, jego podopieczna jest niewidoma i na domiar złego bardzo pyskata i krnąbrna. Czy zatwardziały bezdzietny kawaler zdoła temu zadaniu podołać? Czy jest szansa, że Kamila, czyli tytułowy Kamyk nawiąże normalny kontakt z obcym mężczyzną, który jest z nią pod nieobecność mamy? Tym bardziej, że próba zabójstwa matki dziewczynki dalej nie jest sprawą zamkniętą, a klucz do odnalezienia sprawcy leży w rękach niewidomej Kamilii, która pomimo swego kalectwa, została obdarzona innym darem – niezwykłym wręcz węchem. Książka naprawdę wciąga – jest śmieszna, momentami wzruszająca, stale trzyma w napięciu. Czytając ją na zmianę albo śmiałam się w głos, albo płakałam. A dawno tak mi się nie zdarzyło. Polecam sprawdzić tę pozycję!
Moja ocena - 8/10


3. Ciernista róża – Charlotte Link

Druga, przeczytana przeze mnie pozycja autorstwa wyżej wspomnianej pisarki. I po raz kolejny nie zawiodłam się. Jak zawsze miałam lekki problem z rozkręceniem się, ale to u mnie normalne. Jednak w momencie kiedy akcja ruszyła, ja nie mogłam oderwać się od czytania.


O czym jest książka? Opowiada historię życia pewnej staruszki, Beatrice, mieszkanki wysp normandzkich. Co ciekawe okres młodości kobiety przypadał na lata II wojny światowej, która również dotknęła te Wyspy. Beatrice jako mała dziewczynka została pozbawiona kontaktu z rodzicami i swój dom musiała dzielić z rodziną niemiecką – nieprzewidywalnym pułkownikiem, wiernie oddanym Hitlerowi i z jego żoną – młodziutką, ale zrzędliwą, wymagającą wiele uwagi – Helene. Młodość dziewczynki była ciężka, co również rozwinęło w niej niesamowity hart ducha, który w późniejszych latach pomagał jej przebrnąć przez najcięższe okresy jej życia. Po drodze przytrafia się Beatrice dodatkowo miłość – miłość życia, do ukrywającego się przed okupantami Francuza. Trudna miłość, tym bardziej, że zakończona dość smutno. Beatrice po latach opowiada swoją historię młodej kobiecie, która przylatuje na wyspy, aby uciec od męża i próbuje uporządkować jakoś swoje życie. Historia Beatrice przeplata się w książce z wydarzeniami bieżącymi, czyli problemami staruszki z synem alkoholikiem, od lat zakochanym w młodszej o 20 lat Mai – która prowadzi rozwiązły tryb życia i nie chce ulec namowom mężczyzny na wspólne stabilne życie. Rozwinięty jest również wątek wspólnego życia Beatrice i znienawidzonej przez nią Helene, która zdaniem kobiety w dużej mierze zniszczyła jej życie. Oczywiście jak przystało na książki Charlotte, nie mogło obyć się bez wątku kryminalnego. Jest on delikatnie zaznaczony w całej fabule, ale skutecznie trzyma w napięciu do ostatniej strony! Polecam!
Moja ocena - 8/10

sobota, 26 sierpnia 2017

Ostatnio przeczytane, część 1

Coś czego pewnie o mnie nie wiecie to fakt, że jedną z największych moich pasji jest czytanie książek. Mogłabym to robić całymi dniami i nocami. Dlatego postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma, które ostatnio przeczytałam. Tym samym rozpocznę kolejny cykl na moim blogu – cykl o nazwie: Ostatnio przeczytane, w którym prezentować Wam będę na bieżąco ostatnie przeczytane przeze mnie książki wraz z krótką recenzją. Może pod jej wpływem skusicie się na którąś z przedstawionych pozycji. Moje ulubione książki to kryminały i poradniki, więc głównie taką tematykę tu znajdziecie. Zaczynamy!  

Dom sióstr Charlotte Link

Książka opowiada historię życia kobiety  - Frances Gray, urodzonej na początku XX w. w Anglii. Bohaterka w ostatnich latach życia tworzy własną biografię, którą chowa głęboko w swej posiadłości. Tak, aby nikt nigdy jej nie znalazł. A jednak… W parę lat po jej śmierci, dzieło zostaje znalezione przez zupełnie obcą osobę, a pikantne szczegóły płynące z życia Frances, mogą narobić zamieszania w czasach „obecnych”. Szczegółowy życiorys bowiem przedstawia losy twardej, ostrej, doświadczonej życiowo kobiety, której los nie szczędził podczas ziemskiej wędrówki. Doświadczyła wielu rzeczy, które wstrząsnęły by niejedną silną osobą, a pomimo tego do końca żyła z podniesioną dumnie głową. Życie bohaterki obejmowało czasy powstania ruchu sufrażystek w Anglii, również okresy dwóch wojen światowych, które odbiły się piętnem na najbliższych osobach dla Frances. Również życie prywatne nie do końca układało się tak, jak mogła sobie zażyczyć. Utrata ukochanych osób, zerwanie ważnych więzi i konieczność odnalezienia w sobie woli walki to tylko część z tego przez co musiała przejść Angielka. Polecam zapoznać się z lekturą – naprawdę wciąga. Pomimo 600 stron – przeczytałam ją jednym tchem.  Fani kryminałów – znajdziecie tam również coś dla siebie!!



Karaluchy Jo Nesbø

 

Ostatnio bardzo popularny autor cyklu kryminałów. Do niedawna nie znałam twórczości wyżej wymienionego pana. W grudniu będąc w bibliotece, zauważyłam kilka pozycji książkowych  Jo Nesbø, dlatego nie wahałam się ani chwili i wybrałam jedną z nich o dość oryginalnym tytule – Karaluchy. Jak oceniam książkę? Początkowo trochę się zawiodłam. Tematyka kryminału w dużej mierze nawiązuje do polityki, czyli tematu całkowicie mi obcego. Wielu bohaterów – czasami trudno było mi spamiętać kto jest kim, dlatego sporo czasu spędzałam na cofaniu się w fabule. Po oswojeniu się z książką rzeczywiście wciągnęła mnie. O czym właściwie opowiada?

 Autor stworzył cykl książek opisujących przygody komisarza – Harrego Hole’a. Tym razem meżczyzna miał za zadanie rozwiązać sprawę tajemniczej śmierci ambasadora w Bangkoku. Sytuacja jest o tyle poważna, że został on zamordowany nożem w tanim motelu, czekając na prostytutkę. Oczywiście ze względu na charakter sprawy konieczne jest zachowanie dyskrecji.  W toku śledztwa okazuje się, że zabójstwo powiązane jest prawdopodobnie ze sprawami mafijnymi, pedofilią i przemysłem z tym związanym.

Stąd pojawia się wiele pytań. Czemu do rozwiązania zagadki tej tajemniczej śmierci wybrano właśnie Harry’ego – człowieka, którego ciągłym i poważnym problemem jest alkohol?  Temat ciężki i bardzo poważny, ale jak przeprowadzić dobre śledztwo, kiedy zwierzchnicy robią wszystko, aby sprawę czym prędzej zamieść pod dywan? Czy Harry ugnie się pod naciskiem ciągłych namów, czy po raz kolejny udowodni, ze jest dobrym i skutecznym policjantem? Będzie to bardzo trudne, tym bardziej, że wiele osób pragnie jego śmierci.

Jeśli interesuje Was taka tematyka, zachęcam do przeczytania książki. Napiszę szczerze, że mnie ona nie zachwyciła, tak jak się tego spodziewałam, ale pomimo tego wciągnęła na tyle, że mam ochotę zapoznać się jeszcze z kilkoma pozycjami proponowanymi przez  Jo Nesbø.



 

Wariatka Joanna Jodełka


To pierwszy mój kryminał tej pisarki. I jak na pierwszy raz jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Fabuła zaskakująca, ciekawa. Narracja prowadzona w trzech formach. Obecne są fragmenty narracji trzecioosobowej, momentami narratorem jest sama bohaterka powieści.
Główny temat powieści może nie jest bardzo oryginalny, ale sposób przedstawienia – to dla mnie coś nowego. O czym właściwie jest książka? Główną bohaterką jest Joanna – pisarka, która po traumatycznych przeżyciach trafia do szpitala psychiatrycznego. Podejrzewa, że ktoś lub coś zagraża jej życiu. W międzyczasie odwiedza ją nieznajomy mężczyzna, który dostarcza jej pierwszą książkę jej autorstwa, która co ciekawe, cały czas czekała na wydanie, a nagle okazuje się, że obecna jest we wszystkich księgarniach. Teoretycznie Joanna powinna być zadowolona, ale… okazuje się, że pewne informacje w książce zostały zmienione. Tematem książki był skandal sprzed lat, opisujący zaginięcie pewnej kobiety – koniec wymyślony został przez Joannę. Podczas czytania Joanna odkrywa, że pomimo tego, że nadane przez nią nazwiska bohaterów były zmyślone, ktoś zmienił je na prawdziwe. To tym bardziej stawia Joannę w złym świetle, a jej życie staje pod jeszcze większym znakiem zapytania. Czy może mścić się na niej któraś z osób zamieszana w zaginięcie Justyny Lenard sprzed 10 lat? A może to tylko urojenia chorej, zamkniętej w zakładzie psychiatrycznym kobiety? Co się stanie kiedy wyjdzie ona z zakładu, żeby poznać prawdę? Co, gdy końcówka książki, wymyślona przez autorkę zacznie okazywać się prawdą? Przeczytajcie i sami poznajcie co jest prawdą, a co tylko fikcją!  



piątek, 30 czerwca 2017

Semilac, 005 - Berry nude, Hybrydy cz. 4

Dzisiaj przedstawiam Wam jeden z moich ulubionych kolorów lakierów hybrydowych. Chodzi mi tutaj o lakier firmy Semilac, nr 005, o nazwie Berry nude. Według mnie jest to przepiękny klasyczny ciemny kolor nude mocno wpadający w zgaszony róż
         


Jak łatwo można zauważyć, porównanie koloru ze strony internetowej Semilaca i mojego przedstawionego na zdjęciach wypada średnio. Na stronie internetowej Semilac, kolor ten wpada w lekko czerwony odcień, natomiast na paznokciach jest dużo bardziej różowy. Ja osobiście wolę efekt na moich paznokciach.



Kolor oczywiście możecie stopniować. Jedna warstwa daje bardziej żywy odcień różu, a już w dwóch można doszukać się odcienia zgaszonego różu, nieco „brudnego”, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Taki odcień idealnie sprawdzał się będzie zarówno na eleganckich wyjściach, do pięknych sukni, jak i podczas bardziej casualowych dni, kiedy mamy na sobie zwykłe jeansy i t-shirt, lub nawet dresy na siłownię. To kolor uniwersalny, dodający każdej stylizacji smaczku i charakteru. 

wtorek, 14 lutego 2017

Podsumowanie roku 2016

       Rok 2016 był dla mnie rokiem kilku dość istotnych zmian. W dzisiejszym poście przedstawię Wam wszystko, co kojarzyć mi się będzie właśnie z tym rokiem. Jak się pewnie domyślacie, będzie to całkowity misz – masz, dlatego co bardziej wytrwałych zapraszam do lektury.
  •          zestaw do paznokci  hybrydowych Semilac – zamówiłam go na początku 2016 i przyznam, że podchodziłam do niego jak pies do jeża. W końcu zaryzykowałam i nie żałuję. Od momentu wypróbowania hybryd, nie wyobrażam sobie już malowania paznokci u rąk zwykłymi lakierami. Samo czekanie na wyschnięcie lakieru doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jeśli chodzi o hybrydy, to nie jestem specem w ich robieniu, ale wierzę, ze praktyka czyni mistrza.

  •    nowe kanały na youtube – od dłuższego już czasu przerzuciłam się z filmów typowo urodowychna bardziej „lifestylowe”. Oczywiście w dalszym ciągu uwielbiam haule ubraniowe, ale zwracam też dużą uwagę na vlogi, czyli typowe dni z życia youtuberek. Polecane kanały to:

- loveandgreatshoes – uwielbiam te dziewczyny, to moje zdecydowane faworytki. Optymistyczne, wesołe, radosne – sama chciałabym mieć takie przyjaciółki. Oglądam każdy wstawiony przez nie film. Poza tym to mistrzynie w obrabianiu filmików – świetny montaż, super muzyka – gorąco polecam!

- lamakeupebella – drugi ulubiony polski kanał. Zuzia, czyli założycielka kanału to śliczna dziewczyna, o przemiłym głosie. W jej filmach dominuje tematyka kosmetyczna, ale pomimo spadku mojego zainteresowania tą tematyką, te oglądam z zaciekawieniem.

- vloglola – kanał prowadzi młoda mama, pozytywna wariatka, bizneswoman. Na kanale zdecydowanie przewyższają vlogi z życia Oli, więc czuję jakbym ją znała w realu. Poza tym dziewczyna ciekawie opowiada o pewności siebie, samoakceptacji. Jej filmy motywacyjne w dużym stopniu wpłynęły na moje życie.

Z zagranicznych kanałów wyróżnię:

- anniejaffrey – prześliczna dziewczyna, o pięknej twarzy, pięknych włosach i słodziutkim głosie. Ahhh, po prostu ideał kobiety! Nieważne o czym mówi, słucham jej jak zaczarowana. Szczególnie lubię filmy, w których Annie pokazuje jak przygotowuje codzienne posiłki.

-  mimiikonn – uwielbiam podglądać jej udane życie małżeńskie, również bardzo lubię jej filmy motywacyjne, o akceptacji i pewności siebie
  •          serial „Gra o tron” – tak! Rok 2016 upłynął mi pod znakiem właśnie tego serialu. Wzbraniałam się latami, a jednak końcowo i tak poległam. Super produkcja – czekam na kolejne sezony



  •        filmy i książki Patryka Vegi – obejrzałam filmy i serial Pitbull, 2 pierwsze książki również za mną, obecnie czaję się na Niebezpieczne kobiety. Nie podejrzewałam, że ta tematyka mnie wciągnie. Mój facet długo mnie namawiał (podobnie jak do Gry o tron), ale w końcu mu się udało. I popłynęłam!


  •      książka Slow fashion Joanny Glogazy – jeśli potrzebujecie opamiętania w kwestii ciągłego kupowania nowych ubrań – ta pozycja jest dla Was. Niedługo znajdziecie u mnie pełną recenzję książki Joasi


  •          wakacje w Grecji – moje pierwsze w życiu zagraniczne wakacje! Było cudownie! 


  •  Impractical jokers  - przygody 4 przyjaciół, którzy uwielbiają robić sobie różne mniej i bardziej szalone żarty. Zawsze oglądając odcinek płaczę ze śmiechu!
          Link do mojego ulubionego fragmentu - kliknij tutaj



  •   AWOKADO! Tak! Kiedyś spróbowałam i prawie wyplułam. Po kilku miesiącach postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. I był to strzał w 10. Potrafię jeść awokado po kilka sztuk dziennie. Kocham ten smak, a dodatkowo jest bardzo zdrowe

środa, 28 grudnia 2016

Pierre Rene 10 – Deep red, Moja przygoda z hybrydami cz. 3

Uwielbiam czerwienie na paznokciach. Zarówno ciemne, wpadające w bordo odcienie, jak również te żywe, intensywne krwiste. Dzisiaj prezentuję Wam lakier z pierwszej grupy – ciemny, głęboki odcień czerwieni. Lakier pochodzi z kolekcji Pierre Rene i ma kolor 10. Możecie zakupić go w drogeriach Natura. Jego standardowa cena wynosi 25 zł, natomiast warto polować na promocje -40%. 

Od razu zaznaczę, że hybrydy PR łączę z bazą i topem Semilac i połączenie to sprawdza się u mnie w 100%.   Do lakierów marki PR podchodziłam jak pies do jeża. Nie byłam przekonana do ich trwałości i obawiałam się ogólnego efektu na paznokciach po pomalowaniu.
Co mogę powiedzieć o samym lakierze i o tym jak zachowuje się na paznokciach? Same dobre rzeczy. Oprócz koloru, który jest piękny, intensywny i jednocześnie bardzo elegancki, trwałość produktu również zadowala. Na moich paznokciach trzymał się 11 dni. Wiem, że dla większości z Was taki okres jest bardzo krótki, bo u niektórych dziewczyn hybrydy wytrzymują spokojnie miesiąc, ale w moim przypadku jest to naprawdę dobry wynik. Najdłużej z hybrydą wytrzymałam chyba 16 dni. To był mój rekord. Niestety mam taką pracę, że często moczę dłonie w ciepłej wodzie, a to wiąże się niestety z krótszą trwałością lakierów, dlatego nie narzekam i cieszę się z tego co mam.


Ogólnie, gdyby ktoś spytał mnie czy polecam lakiery hybrydowe firmy Pierre Rene, odpowiedziałabym, że jak najbardziej. Od momentu pierwszego mojego zakupu produktu tej marki upłynęło już trochę czasu, a moja kolekcja poszerzyła się o 2 dodatkowe kolory, które również bardzo sobie chwalę. Gdy nadejdzie ich kolej na moich paznokciach na pewno podzielę się z Wami zdjęciami i osobną opinią. Tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami kolorku Deep Red (cały czas nabieram wprawy w malowaniu hybrydowym, dlatego proszę wybaczyć mi wszelkie niedoskonałości widoczne na zdjęciach - szczególnie na kciuku 👯).

 Pozdrawiam Was dziewczyny i do następnego razu! 😊


czwartek, 17 listopada 2016

Motywacja - jak uwierzyć w siebie? Cz.1.

      Do tego posta zabierałam się setki razy. Jest to temat bardzo mi bliski, ale jednocześnie trudny do przekazania komuś, podzielenia się z kimś swoimi odczuciami. Jeśli chciałabym wszystkie moje myśli przelać teraz na kartkę, wyszłaby z tego zapewne mała powieść, dlatego tematykę motywacji, wiary w siebie, samodoskonalenia podzielę na kilka serii. Dzisiaj będzie to zaledwie wstęp.
      Tematem motywacji i ogólnie zmiany życia na lepsze zainteresowałam się po obejrzeniu kilku filmów na youtube (m.in. lola2in1 à obecnie vloglola) i po przeczytaniu paru książek. Zgłębiając je parę lat temu, byłam młodsza (oczywiście), nie miałam wtedy jeszcze chłopaka i czułam się ze sobą źle. Byłam samotna, nie wiedziałam co chcę w życiu tak naprawdę robić, ciężko było mi znaleźć rzeczy, które mogłyby mnie cieszyć. Czułam się bezwartościowa. Przekładało się to oczywiście na moją pewność siebie i kontakty z innymi ludźmi.
      Czytając książki motywacyjne/poradniki zaczęłam inaczej postrzegać swoje życie, zaczęłam inaczej odczuwać różne przytrafiające mi się sytuacje. Ciężko było mi to przyznać, ale zobaczyłam siebie jako trochę zawistną, zazdrosną osobę, której ciężko było oglądać szczęście i sukcesy innych ludzi. Spojrzałam na siebie i stwierdziłam, że nie chcę taka być. Chciałam być osobą pozytywnie nastawioną do innych, uśmiechniętą, która przyciąga do siebie znajomych swoją otwartością i życzliwością. Wmówiłam sobie, ze umiem taka być i próbowałam to w sobie zmienić. Próbowałam, próbowałam, próbowałam…. Czasami  było ciężko, wręcz zmuszałam się do pozytywnego myślenia. Ale z czasem to zaczęło skutkować.
       Jak to się działo krok po kroku? Postaram się to opisać, powołując się na różne filmy i książki, które miałam okazje obejrzeć lub przeczytać.
      Pierwsza rzecz, która najbardziej wpłynęła na moją chęć zmiany to film z kanału lola2in1 (obecnie już zamknięty kanał), w którym autorka opowiadała o sile przyciągania. Było to dla mnie coś nowego, nigdy wcześniej nie zgłębiałam tej właśnie tematyki, dlatego też zdecydowałam się na zakup książki „Sekret”. Okazało się, że jest to pozycja bardzo znana, a jej ideologię stosuje wiele osób. Jakie są moje odczucia na jej temat? Muszę przyznać, że bardzo sprzeczne. Nie zdecydowałabym się na dosłowną interpretację przesłań zawartych w książce. Siła przyciągania – pewnie coś w tym jest, ale nie uwierzę w to, że samymi myślami typu: jestem milionerem, mam piękny samochód, wspaniałą rodzinę i wszyscy moi znajomi mnie uwielbiają przyciągnę te wydarzenia tak po prostu. Również ciężko mi uwierzyć, że nasze myśli mają energię, którą stale emitujemy do Wszechświata, a ten nas wysłuchuje. Oczywiście główne przesłanie książki jest prawdziwe, ale ja interpretuję je na swój sposób. To prawda – możesz osiągnąć wszystko, ale najczęściej potrzebna jest do tego ciężka praca, wiara w siebie i w swoje ja. Jeśli czegoś bardzo chcesz – możesz to osiągnąć, ale nie samymi myślami tylko determinacją i wiarą w słuszność swoich idei. Co jeszcze pozytywnie wpłynęło na mnie po przeczytaniu tej pozycji książkowej? Sugestia autorki, abyśmy skupiali się na tym co nam się w życiu udaje, co jest dla nas wartościowe i cenne i celebrowali każdy nasz życiowy sukces - czy to mały czy duży. Problemy? One zawsze są, ale starajmy się odkładać je na bok, nie zgłębiać ich, tym samym podupadając na naszym zdrowiu psychicznym. Wiem, że jest to ciężkie - sama bardzo często zapominam o tej radzie, ale staram się! Staram się żyć i myśleć pozytywnie. W kolejnej części postaram się nieco przybliżyć ten temat. 


      Ogólnie książkę oceniam na plus, czytało mi się ją dobrze, niektóre fragmenty rzeczywiście zapadły mi w pamięć, ale tak jak już wspomniałam, nie brałabym jej aż tak dosłownie. Wszystko z umiarem. Co Wy sądzicie o książce? Czytałyście?


      W następnym poście postaram się nawiązać do innych pozycji książkowych. Co jakiś czas chciałabym też umieścić Wam kilka cytatów, które są mi szczególnie bliskie. Może wy również zaczerpiecie z nich inspiracje!

czwartek, 20 października 2016

103 Elegant Raspberry - Moja przygoda z hybrydami, cz. 2

Dzisiaj krótki post, w którym pokaże Wam jak prezentuje się na paznokciach jeden z kolorów hybryd, które posiadam. Chodzi tu o nr 103 Elegant Raspberry, firmy Semilac. Na stronie producenta kolor prezentuje się tak:



Poniżej widzicie zdjęcie moich paznokci, pomalowanych właśnie tym lakierem. Umieszczam zdjęcia wykonane w świetle dziennym, oraz z lampą. Jak widać na żywo kolor wyraźnie różni się od tego umieszczonego na stronie internetowej, dlatego dobra rada dla Was: zanim wybierzecie kolor dla siebie polecam wygooglowanie go w przeglądarce, ponieważ, jak widać, wzory na stronie, jak również kolory na pokrywce, odbiegają od rzeczywistego odcienia produktu.
       

       
 *zdjęcia wykonane w świetle dziennym, bez lampy

       
 *zdjęcia wykonane w świetle sztucznym, z lampą

 Elegant Raspberry w rzeczywistości to ostry róż, wpadający delikatnie w neon. Niestety mnie on nie przypomina koloru malinowego, jak wskazuje jego nazwa. Niemniej jednak jest to bardzo fajny, żywy róż, który obłędnie wygląda na opalonych dłoniach. W zimie zrezygnuję z jego używania, ale w okresie wiosennym/letnim, na pewno ponownie po niego sięgnę.  Pięknie będzie również wyglądał na paznokciach u stóp. Kolor wytrzymał u mnie na paznokciach 13 dni. Poniżej wstawiam Wam zdjęcie odrostu na moich paznokciach po 10 dniach.
       
                                                                               *przepraszam za kiepską ostrość zdjęcia 


Jak Wam podoba się ten kolor? Mam nadzieję, że namówię którąś z Was na jego wypróbowanie, bo naprawdę warto, szczególnie w okresie letnim!