1. Szampon Alterra
Szamponów tej firmy używam non stop,
zmieniam tylko wersje kolorystyczne. Bardzo sobie je chwalę. Są tanie (na
promocji kosztują jedynie 6 zł), mają fajną konsystencję. Mimo braku SLES
(anionowych związków powierzchniowo czynnych – pianotwórczych) dobrze się
pienią, dobrze czyśczą włosy i skórę głowy. Same plusy. Używam cały czas i jak na razie nie zamierzam
zmieniać (choć czasami dla odmiany kupuję Baby dream lub produkty babuszki
Agafii).
2. Maska do włosów Kallos SILK
Pisałam o niej w bublach roku
2014. Z moimi włosami nie robi NIC. Wreszcie ją zmęczyłam i mogę wyrzucić, na
pewno nigdy do niej nie wrócę.
3. Suchy szampon Batiste, wersja blush
Kupiłam go na promocji
w Biedronce za 11 zł z czystej ciekawości. Suchy szampon z Isany, który do tej
pory używałam (i dalej używam) odpowiadał mi w 100%, ale postanowiłam
zaryzykować. Opłaciło się. Suche szampony batiste są naprawdę świetne. Są
BARDZO wydajne, niewielka ilość wystarcza, aby odświeżyć całe włosy, moja
wersja zapachowa była przyjemna dla nosa. W tym momencie to mój zdecydowany
ulubieniec, jeśli chodzi o suche szampony. Mam jeszcze dwie wersje zapachowe,
na pewno z ogromną chęcią je przetestuję.
4. Mgiełka L’Biotica
Hmmm... w zasadzie nie wiem czemu miała
ona służyć. Ja używałam ją w niewielkiej ilości po każdym myciu w celu ułatwienia
rozczesywania (oleista konsystencja). Plus za bardzo przyjemny zapach. Czy
wrócę? Nie wiem...
5. Płyn do soczewek lens Vision
Kupiony w Hebe. Nie widzę różnicy między
tymi płynami, więc jak każdy był ok.
6. Podkład Wake Me Up – odcień Ivory
Pisałam o tym produkcie
osobny post. Lubię i na pewno jeszcze wrócę.
7. Perfumy
AVON Parisian Chic
Zapach słodziutki, ale ja takie lubię, dlatego dla
mnie na plus. Nuty zapachowe: jeżyny, jaśmin, drzewo sandałowe. Średnio trwały, ale za taką cenę to nie liczyłam na wow (można go
upolować bardzo tanio – a na all często kosztuje dosłownie grosze). Czy wrócę?
Na razie nie – mam jeszcze kilkanaście buteleczek perfum do wykorzystania.
8. Płyn do demakijażu Bioderma
Dla mnie to płyn idealny. Nie
piecze w oczy, dobrze zmywa makijaż, jedynym minusem jest bardzo wysoka cena.
Kiedy mogę kupić go gdzieś na fajnej promocji – nie waham się ani chwili. Wiem,
że swego czasu był porównywany z płynem micelarnym z bourjois, ale dla mnie ten
drugi nie ma szans. Mam wrażliwe oczy, a Bourjois podrażniał mnie, przy
zmywaniu leciały mi łzy. Do Biodermy wrócę jeszcze na pewno.
9. Krem do rąk L'occitane z masłem shea
Minus za cenę ( 30 ml
produktu kupiłam w strefie bezcłowej w Bukareszcie za około 6-7 euro). Produkt
ogólnie dobry, konsystencja gęsta, treściwa, trochę przypomina taką leczniczą
maść, zapach intensywny, ale bardzo przyjemny. Ze względu na dużą gęstość,
produkt bardzo wydajny. Wystarczy niewielka jego ilość na całe dłonie. Na razie
do niego nie wrócę – mam inne sprawdzone tańsze kremy.
10. Maska do rąk AVON, seria planet spa
Uwielbiam ją, w zimnych
miesiącach nakładałam ją sporą warstwę na dłonie na noc i działała cuda. Ręce
odmarznięte, suche stały się gładkie, dobrze nawilżone. Dodatkowo ma piękny
mocny zapach – który UWAGA nie każdemu będzie pasował. Dla mnie to taki „palony
cukier”. Bardzo długo utrzymuje się na dłoniach, co również jej jego zaletą.
Polecam – ja już zakupiłam kolejną sztukę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz