Ostatnio dość popularny temat, poruszany przez wiele
blogerek i youtuberek. Nakładanie olejów na włosy zachwalane jest przez wiele
dziewczyn, jednakże wiele z nich również ma wątpliwości co do skuteczności tej
metody.
Po co olejujemy włosy?
Wierzymy, że przyczyni się to do poprawy ich wyglądu,
zwiększy ich nawilżenie i odżywienie, a także w znacznym stopniu poprawi
regenerację zniszczonych partii włosów. Czy tak jest naprawdę? Tak. Oleje mogą
zastąpić nam silikony, które są częstymi składnikami szamponów czy odżywek do
włosów. Mają one natomiast tę przewagę, że są produktami naturalnymi, bogatymi
w witaminy i minerały, a silikony jak wiadomo są pochodnymi ropy naftowej, więc
możemy sobie wyobrazić, że ich działanie na nasze włosy jest złudne. Po
dłuższym działaniu wywołują one matowienie włosów, oraz ich obciążenie.
Podczas kupna oleju warto jednak pamiętać o podstawowej
zasadzie. Włosy o niskiej porowatości najlepiej będą współpracować z olejami o
niewielkich cząsteczkach, np. kokosowym, czy lnianym. Przy zastosowaniu
cięższych olejów, włosy takie mogą być nadto obciążone. Jeśli mamy włosy o
wysokiej porowatości, najlepiej sprawdzą się u nas oleje wielkocząsteczkowe,
np. olej z pestek winogron, makadamia, czy migdałowy. Przy zastosowaniu
lżejszego oleju, słabiej odczujemy jego działanie.
W jaki sposób olejujemy?
Jest kilka metod.
Możemy wetrzeć olej we włosy od połowy ich długości, bądź rozprowadzić na całej
długości . Ja stosuję tę drugą metodę, nakładam olej na całe włosy, jak również
na skórę głowy, wykonując przy tym jej masaż. Zabieg taki wykonujemy około 1 –
2 razy w tygodniu. Z częstotliwością lepiej nie przesadzić, bo możemy dodatkowo obciążyć włosy. Nie przesadzajmy
również z ilością olejku, wystarczy jedna łyżka stołowa. Olej najlepiej
zostawić na włosach około 2 – 3 godz. Po tym czasie myjemy włosy szamponem. I
tu ważne, żeby szampon nie miał w składzie silikonów, ponieważ wówczas
działanie oleju byłoby uniemożliwione. Silikony bowiem nie dopuszczą do włosa
cennych składników w nim zawartych. Warto umyć głowę dwukrotnie, aby dokładnie
pozbyć się oleju z włosów.
Jakie oleje wybierać? Jak je przechowywać?
Najlepiej sięgać po oleje nierafinowane i zimnotłoczone.
Mają one najwięcej ilości odżywczych. Wiele olei występuje w postaci stałej,
np. olej kokosowy. Żeby go użyć, wystarczy pojemnik z olejem umieścić w ciepłej
miseczce i odczekać parę minut.
Normalnie oleje staramy się trzymać w chłodnym miejscu, np. w lodówce.
Jak do tej pory udało mi się przetestować kilka olei do
włosów. Stosując każdy z osobna, byłam z nich zawsze zadowolona. Jednakże
porównując kilka z nich, niektóre wyróżniają się swą efektywnością. Pierwsze
dwa oleje, które miałam przyjemność używać były to oleje z Alterry: wersja
granat i awokado oraz migdały i papaja. Oba sprawdzały się dobrze, jednakże
czasami wydawało mi się, że trochę przesuszały mi włosy. Być może było to
spowodowane niewłaściwym sposobem ich aplikacji, ponieważ były to moje początki
‘wpółpracy’ z olejkami do włosów.
Kolejnym olejem był Olej Monoi zakupiony na
stronie Biochemii Urody. Olej ma postać stałą, przychodzi w słoiczku. Dziewczyny
zachwalają jego zapach, jednakże dla mnie był nie do zniesienia. Olej był dość
ciężki, łatwo było z nim przesadzić. Miałam wrażenie, że obciążał mi włosy,
dlatego używałam go rzadziej niż inne. Dziewczyny, podaję Wam link do strony Biochemii Urody, gdzie możecie przeczytać o właściwościach oleju Monoi na nasz organizm i gdzie możecie zamówić sam olejek --> http://www.biochemiaurody.com/sklep/oil-monoi.html
Olej,
którego używam obecnie to olej kokosowy z Vatiki. To mój zdecydowany
ulubieniec. Jeśli chodzi o zapach to zupełnie nie przypomina mi kokosa, dla
mnie jest to bardziej zapach herbatników. Jeśli zaś chodzi o działanie, to dla
mnie jest on idealny. Nie za ciężki i nie za lekki. Po jego użyciu włosy są
piękne, lśniące, miękkie i delikatne. Bardzo dobrze się układają i co ciekawe,
mniej się przetłuszczają. Mam włosy blond i wydaje mi się, że działanie tego
olejku dodatkowo podkreśla ich złoty kolor. Olej jest w formie stałej, przed użyciem należy go ogrzać, np. wkładając buteleczkę pod ciepłą wodę.
Na zmianę z Vatiką używam też olejku z Alverde – wersji z paczulą i czarną porzeczką. Olejek ślicznie pachnie, pod tym względem bezkonkurencyjnie jest moim faworytem. Dodatkowo jest lekki, łatwo pozbyć się go z włosów. Po jego użyciu włosy również wyglądają zdrowo i promiennie, ale tak jak już wspomniałam, moim ulubieńcem zdecydowanie jest Vatika.
Widzę Kasieńko, że potrafisz ludzi przekonać :) Ale swoją drogą notka ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNaoliwienie włosów chyba niewiele daje; chyba bardziej powinniśmy się skoncentrować na naoliwieniu skóry [a przez to wzmocnić cebulki włosów]; jednak zarówno silny włos jak i jego gęstość oraz puszystość oraz barwa w dużej mierze zależy od genów. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń