Na początku 2015 roku opisywałam Wam 5 najgorszych kosmetyków, które
miałam nieprzyjemność poznać w roku 2014. Dzisiaj skupię się na
przyjemniejszej części, czyli tych najlepszych, godnych polecenia produktach. W
pierwotnej wersji posta zamierzałam wybrać 5 kosmetyków, które podbiły moje
serce, ale końcowo zdecydowałam się pokazać Wam trzy prawdziwe perełki, których
wiem, że nic mi nie zastąpi na baaardzo długi czas.
Nr 1. Lakiery do paznokci Maybelline - seria Forever Strong
Super Stay 7 Days
Nie opiszę jednego konkretnego koloru, ponieważ w swej
kolekcji mam 5 i wszystkie lubię tak samo mocno. Przede wszystkim lakiery są
niezwykle trwałe, nawet bez top coatu utrzymują się parę dni. Kolory są super –
niezwykle nasycone. Wystarczy jedna wartswa, aby równomiernie pokryć paznokieć,
choć ja mimo wszystko preferuję standardowo 2 warstwy lakieru. W kolejnym (lub
jednym z kolejnych) poście postaram Wam się pokazać piękne kolorki, które mama
posiadam. W mojej kolekcji wylądowały dwie czerwienie, dwa róże i jedna mięta.
Każdy z nich jest będzie odpowiedni na inną okazję. Lakiery są tanie, możemy je
dostać w każdej drogerii za ok. 15 zł, ale warto czekać na promocje – 40/50%.
Nr 2. Trwała pomadka w płynie Bourjois Rouge Edition Velvet.
Na ten moment posiadam tylko jeden kolor – nr 11, ale
pomadka ta już zachęciła mnie do kupna kolejnych. Produkt ma za zadanie być
trwały, utrzymywać się na ustach przez wiele godzin – i to też robi. Po paru
godzinach, posiłku delikatnie zjada się od środka, ale wygląda to bardzo
naturalnie. Konsystencja jest bardzo przyjemna dla ust, masełkowata i przede
wszystkim pomimo matu i niezwykłej trwałości nie wysusza ust, nie zastyga na
nich, tworząc twardą skorupę. Jak na razie jest to mój nr 1, jeśli chodzi o
trwałe pomadki. Cena nie jest zachęcająca – 50 zł bez promocji, ale warto
polować na okazje J
Nr 3. Cień do powiek Meybelline, kolor 98 Creamy Beige
Uwielbiam ten produkt. Kupiłam go niedawno, bo w
listopadzie, ale już wiem, ze jest to mój absolutny hit. Nigdy nie wierzyłam,
że makijaż oka można wykonać jednym cieniem. A jednak! Ten kosmetyk wygląda
pięknie na powiekach. Jego wykończenie jest delikatnie satynowe, super się
rozprowadza, nie tworzy grudek. Może też stanowić fajną bazę pod mocniejszy
smoky eye. Zawsze, gdy chcę wyglądać ładnie i elegancko, ale nie bardzo
dysponuję dostatecznie dużą ilością czasu, aplikuję ten produkt palcem na
powiekę, dodaję kreskę, tuszuję rzęsy i jestem w 100% gotowa na wyjście J Polecam Wam spróbować
– jeśli nie ten kolor, to może pokusicie się na jakiś jaśniejszy, bardziej
rozświetlający. Zapewniam, że jakość jest bardzo dobra!
To tyle jeśli chodzi o moich faworytów roku 2015. Mam
nadzieję, że choć część z Was zainspiruję do spróbowania któregoś z powyższychproduktow. Naprawdę warto! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz